Przyznam się, że zdecydowaną większość narciarskich kilometrów przejechałem poza krajem. Tym samym nie sądziłem, że odkrywanie polskich stoków będzie dla mnie na tyle interesujące, że poruszę kiedykolwiek ten temat.
Na początku grudnia wybrałem się do dwóch polskich ośrodków narciarskich. Pierwszy dzień minął na szusowaniu w Czarnej Górze, natomiast drugi przeznaczyliśmy na Zieleniec.
Czarna Góra – dolna część trasy A
Sezon zimowy niski charakteryzuje się tym, że na trasach narciarskich ruch jest mniejszy, a ceny karnetów potrafią być o połowę niższe niż w sezonie wysokim. Mniejsze zainteresowanie nartami czy deskami w tym okresie, to mniejsze kolejki do kanap, kas oraz znośna liczba osób w całym resorcie. Oczywiście przy wielu zaletach takiej sytuacji trzeba się liczyć z tym, że sporo tras może być po prostu nieczynna.
Czarna Góra Resort
Pogoda w drugi piątek grudnia okazała się kapryśna. Deszcz ze śniegiem oraz bardzo ograniczona widoczność powodowały, że zjazd czerwoną trasą (mapa) był męczący i czasami średnio przyjemny. Niestety moje parujące gogle, nie nadają się do jazdy podczas deszczu, nie mówiąc już o dodatkach typu mgła.
Nie pozostając dłużny schowałem je do plecaka i postanowiłem pojeździć bez dodatkowej ochrony ;) Z przymrużonym oczami i rozbijającym się o moją twarz gradem, śmigałem z prędkościami, które niekoniecznie wzbudzały we mnie podziw, jednak w głębi serca byłem zadowolony, że mogę rozruszać kilka partii mięśni.
Górny odcinek trasy A – początek grudnia 2017
Dla porównania zdjęcie z marca 2017:
Górny odcinek trasy A – początek marca 2017
Czarna trasa zamknięta, jednak wygląda dosyć dobrze. Trzeba próbować, gdyż widoczność słaba, a człowiek bez gogli i tak jeździ zachowawczo. Odcinek A zmieniający się w kolor czerwony okazuje się szybki i przyjemny. Opady jednak nie ustępują… udajemy się do hotelu, aby chwilę odpocząć przed nocną jazdą.
Nocna jazda
W weekendy do godziny 22:00 (również w piątek – warto śledzić komunikaty) można skorzystać z jazdy nocnej. Rozwiązanie z pewnością spodoba się osobom, które chcą po piątkowej lub sobotniej pracy skoczyć na narty.
Piątkowa jazda nocna zrekompensowała nam, “średnie” warunki napotkane za dnia. Bardzo dobrze przygotowana trasa, świetne oświetlenie na całej długości trasy B FIS oraz odpowiednie gogle narciarskie do jazdy nocnej, powodowały, że czułem się usatysfakcjonowany :) Dodatkowo mała ilość osób i brak kolejek do luxtoredy, sprawiły że licznik zjazdów kręcił się szybciej niż zakładałem – to jest to. Po to tu przyjechałem ;)
Czarna Góra – oświetlony stok (B FIS)
Trasa czarna tak jak za dnia – “nieprzejezdna”. Ratrakowany odcinek A nieoświetlony, ale coś tam widać – ok, jedziemy, trzymam się lewej strony; światło z sąsiednich lamp pada na tę część stoku, jest prędkość!
Udało się pojeździć, a jutro do Zieleńca ;)
Zieleniec Ski Arena
Z Czarnej Góry do Zieleńca jest około 45 km (droga nr 392, 388, 389), zatem na tyle blisko, żeby wpaść nawet na parę godzin.
Po przyjeździe na miejsce okazało się, że ludzi nie brakuje; tłumów jednak nie było. Awaria w jednej z kas biletowych wcale nas nie zniechęciła; przemieściliśmy się 200 metrów dalej i kupiliśmy karty.
Zieleniec Ski Arena – widok na stok z kanapy N2
Stoki przygotowane, warunki atmosferyczne w miarę korzystne, widoczność na zadowalającym poziomie. Nic tylko jeździć. Zaczynamy od tras 1, 2 ,3, 4 i kanapy N2 (mapa). Po “wyjeżdżeniu” tej części zbocza, zaczęliśmy poruszać się w stronę W3, który okazuje się najbardziej oblegany. Jedziemy dalej na trasy nr 23, 24, a następnie obok kościółka na kanapę M1. Po jazdach na numerach 31-34 wracamy do początku.
Kanapa 4-osobowa W5
Zaczyna się ściemniać, pada śnieg. Mimo sztucznego oświetlenia, widoczność jest coraz słabsza. Nas to już nie dotyczy, gdyż kończy się limit godzin na plastiku (tylko i aż 4). Po wielu kilometrach w nogach, wracamy do domu. Kolejny dzień zaliczam do udanych.
W okolicy orczyka M2 / Zieleniec grudzień 2017
Podsumowanie
Jestem pozytywnie zaskoczony dostępnością tras zjazdowych w Zieleńcu.
Wysoka liczba osób przyjeżdżających do ośrodka w sezonie niskim, wskazuje, że w takich miesiącach jak styczeń czy luty, prawdopodobnie trzeba uzbroić się w cierpliwość (zwłaszcza w weekendy).
Wydaje się, że osoby zaczynające swoją przygodę z nartami czy snowboardem, szybciej odnajdą się w Czarnej Górze (pod warunkiem, że odpowiednie trasy są czynne).
Czarna Góra, Sienna, Stronie Śląskie / Grudzień 2017
W najbliższym czasie zamierzam ponownie odwiedzić obydwa resorty. Szczególnie czekam na otwarcie większej ilości tras w Czarnej.